Sygnity

Pracuj z nami

Jak stworzyć zgrany zespół? – rozmawiamy z Arturem Grochowskim

„Pracuj z nami” to cykl, w którym przedstawiamy pracowników naszej firmy. Pytamy ich o początki kariery, projekty, z których są najbardziej dumni i wiele innych tematów. Zapraszamy na rozmowę z Arturem Grochowskim, Liderem Zespołu w Sygnity.

Moja kariera w Sygnity zaczęła się…

w Winuelu na długo zanim ktoś wymyślił nazwę Sygnity. W 2004 roku przyszedłem na wakacyjny staż i tak zostałem… 19 lat. Szybko okazało się, że mój przełożony chce mnie zatrzymać na dłużej i wtedy podjąłem się niemożliwego: studiowania dziennie dwóch kierunków na Politechnice Wrocławskiej oraz pracy na pół etatu. Dałem radę jeden semestr 😊 W „cierpieniu” ulżył mi prezes, który sfinansował dokończenie jednego kierunku zaocznie. Na drugim natomiast szybko się obroniłem i dzięki temu mogłem zacząć pracować na pełen etat jako konsultant systemów pomiarowych.

Pojawiając się w pracy, pierwszą rzeczą, którą robię …

jest sprawdzenie, czy nie ma krytycznie pilnych maili. Następnie piję rytualną kawę. Dawniej, gdy pracowaliśmy w 100% z biura, wraz z najbliższymi współpracownikami piliśmy ulubioną kawę z własnego ekspresu w moim pokoju. Wtedy też były poruszane różne tematy pracowe i pozapracowe. To sprawiało i nadal sprawia (teraz najczęściej poprzez Teams), że lepiej się znamy, jesteśmy bardziej zintegrowani i lepiej współpracujemy przy projektach. Dzięki codziennej rozmowie wiele tematów staje się znacznie prostszych.

Moje stanowisko wymaga…

pełniłem i pełnię w naszej organizacji różne role. Aktualnie jestem analitykiem, szefem zespołu oraz PM. Stanowi to wyzwanie, ale zarazem sprawia, że nie ma dwóch identycznych dni w mojej pracy, co jest dla mnie bardzo ważne. Właściwie w każdej z ról niezbędna jest umiejętność zarządzania własnym czasem oraz poprawnej priorytetyzacji zadań. Trzeba też umieć słuchać ludzi i właściwie się z nimi komunikować. Było to ważne przy pracy biurowej, ale stało się jeszcze ważniejsze przy pracy zdalnej. Na co dzień staram się też być asertywny i to nie tylko wobec Klientów, ale również wobec współpracowników. W przeciwnym razie np. zasypałyby mnie niekończące się spotkania, na których nie zawsze jestem tak naprawdę niezbędny.

Dobra współpraca opiera się na…

zaufaniu. Jest to jedna z trzech wartości, o których wspominam przy każdej rozmowie z nowoprzyjętą osobą w moim zespole. Cenię sobie też to, ze wielokrotne poza godzinami pracy spotykam się ze współpracownikami, czy to na wyjazdach w góry, czy krótkich wypadach „na miasto”. Pamiętam sytuację na którymś wrocławskim festiwalu dobrego piwa, kiedy paczką dołączyliśmy do dużego stołu i zaczęliśmy rozmawiać z obcymi ludźmi. Nie mogli oni uwierzyć, że moi podwładni z własnej nieprzymuszonej woli chcą iść ze swoim szefem na imprezę 😊 Natomiast kluczowym czynnikiem sukcesu jest tutaj świadomość wszystkich, że istnieje granica pomiędzy tym co prywatne, a tym co służbowe.

Zatrudniam osoby, które…

czują się tak samo dobrze jak ja w naszej kulturze organizacyjnej. Oczywiście powinni mieć właściwe kwalifikacje i doświadczenie zawodowe, ale muszą też czuć naszego ducha zespołowości. Jest wiele przykładów ze świata sportu, że trofea zdobywają dobrze poukładane zespoły, a nie zbiory najwybitniejszych nawet indywidualistów. Na rozmowach kwalifikacyjnych przykładam dużą wagę do tego tematu i staram się ocenić po odpowiedziach, czy kandydat rokuje na bycie dobrze dopasowanym elementem układanki.

Najbardziej jestem dumny z tego, że…

mam wspaniałą rodzinę. Natomiast zawodowo, że udało mi się znaleźć miejsce pracy, które pozwala mi się realizować w trzech obszarach, które interesowały mnie od dawna:

  • Energetyka – najpierw nauka w Technikum Energetycznym, potem kontynuowana na wydziale Mechaniczno-Energetycznym PWr. Teraz moimi Klientami są Operatorzy Sieci Dystrybucyjnych, czy elektrownie zawodowe. Mam okazję raz na jakiś czas bywać na hali maszyn, oglądać z bliska pracę turbogeneratorów, wdrażać oprogramowanie wykorzystywane przez inżynierów ruchu na nastawni blokowej elektrowni; zjechać Land Roverem do kopalni odkrywkowej węgla brunatnego i przejść się po największych koparkach i zwałowarkach; być przy wielkim piecu w hucie itp.
  • Zarządzanie – studiowane na PWr. Teraz zarządzam 16-osobowym zespołem analityków i konsultantów.
  • Informatyka – studiowana w zakresie roli analityka na Technologiach Informacyjnych w Zarządzaniu. Teraz realizowana przy komercyjnych projektach.

 

Mój najtrudniejszy moment w karierze…

miał miejsce 8 lat temu, kiedy ze względu na duże zmiany organizacyjne musiałem w krótkim czasie przekazać dużo złych wiadomości moim współpracownikom. Mój zespół skurczył się znacząco i nie mogłem nic na to poradzić. Z dnia na dzień wiele osób, które ceniłem, przestało pracować w naszej organizacji i to był zdecydowanie najtrudniejszy moment w moim życiu zawodowym.

W Sygnity cenię sobie…

  • wyważone proporcje autonomii do odpowiedzialności – w dużej mierze sam decyduję jak poukładać swój dzień tak, żeby jak najefektywniej zrealizować zagadnienia, za które jestem odpowiedzialny;
  • różnorodne i ciekawe zadania, będące często wyzwaniami;
  • miłą atmosferę tworzoną przez wspaniałych ludzi – codziennie pracuję z przyjemnością, a nie z musu;
  • możliwość zachowania work-life balance;

 

Po godzinach lubię…

  • uprawiać różne dyscypliny sportu: narty, wszelkie sporty rakietowe, rower, ale zdecydowanie najbardziej siatkówkę – jeden z najbardziej zespołowych sportów. Gram regularnie 2 razy w tygodniu, najczęściej na pozycji środkowego bloku.
  • wędrówki górskie. Zdobyłem m.in. Koronę Gór Polskich, a gdy wyjeżdżam nawet na typowe wakacje na plaży, to zawsze szukam jakiejś góry i na nią wchodzę. W ten sposób np. wspiąłem się na turecki Babadag (1969 mnpm), startując niemal z plaży, co daje przewyższenie większe niż przy wejściu na Rysy.
  • grać na gitarze. Ze znajomymi przy ognisku, ale również w garażowej 3-osobowej kapeli. Zdarzyło mi się też skomponować kilka kawałków, które razem wykonujemy, choć nie publicznie 😊

Wszystkimi zainteresowaniami zarażam stopniowo moje dzieci: Kinię (9 lat) i Brunia (6 lat), którym po godzinach oczywiście też poświęcam mnóstwo uwagi.